Czy szkoła to urząd?

W praktyce
   Tematy poruszane w tym artykule  
  • Czy szkoła pełni funkcje administracyjne w społeczeństwie?
  • Jakie standardy administracyjne muszą być przestrzegane w szkołach?
  • Jakie obowiązki szkolne wynikają z Konstytucji RP?
  • Jak szkoły postrzegają dodatki motywacyjne dla nauczycieli?
  • Jakie procedury dotyczą składania wniosków i skarg w szkołach?
  • Jakie są obowiązki dotyczące udostępniania informacji publicznej przez szkoły?
  • Jakie cechy łączą szkołę z instytucjami administracyjnymi?
  • Czy nauczyciel to urzędnik? Oczywiście, że nie. Ma on co prawda zapewnioną prawną ochronę taką samą jak funkcjonariusz publiczny, ale nie czyni go to w żaden sposób, potocznie mówiąc, urzędnikiem, a bardziej formalnie – pracownikiem służby cywilnej. Nauczyciel to z definicji pracownik pedagogiczny realizujący zadania dydaktyczne, wychowawcze i opiekuńcze. Są kraje, na przykład Niemcy, w których nauczyciele mają status urzędników i są z tego tytułu np. pozbawieni prawa do strajku. Natomiast Polska do nich nie należy.

    Czy szkoła to urząd? Rola szkoły jako instytucji administracyjnej

    Ale czy szkoła to urząd? Ponownie – nie, ale ma z urzędem więcej wspólnego, niż może się wydawać. Szkoła to instytucja zajmująca się kształceniem i wychowaniem dzieci i młodzieży. Jednak wykonuje ona zadania publiczne – robi to, przeważnie wykorzystując publiczne środki – oraz w ramach realizowania tych zadań prowadzi czynności administracyjne. Jest ona zakładem administracyjnym, czyli instytucją powołaną przez organ władzy w celu realizowania określonego zadania publicznego. To przede wszystkim gminy i powiaty realizują bowiem zadania oświatowe, tj. obowiązek zapewnienia kształcenia, wychowania i opieki w odpowiednim zakresie. Natomiast z racji tego, że gminy i powiaty nie mają możliwości realizowania tego samodzielnie (nie jest możliwe, żeby opiekę sprawowali bowiem np. radni rady gminy, czyż nie?), to powołują do tego wyspecjalizowane jednostki – szkoły, które będą to robić w ich imieniu.

    POLECAMY

    W związku z powyższym, choć szkoła jest jedynie instytucją edukacyjną, to w bardzo dużym zakresie musi wypełniać swoje obowiązki z uwzględnieniem standardów narzuconych profesjonalnym organom administracji. W przeciwnym razie bowiem zadania władz (gmin, powiatów itd.) nie byłyby wykonywane zgodnie ze standardami, a w różny sposób i w różnym stopniu.

    Jakie standardy i obowiązki mają narzucone organy administracji?

    Ogólne zasady wynikają tu w dużej mierze z Konstytucji. Wynikają one z zasad demokracji oraz z praw obywateli. W pierwszej kolejności należy zatem zwrócić szczególną uwagę na art. 1, 2, 4 oraz 7 Konstytucji. Wynikają z nich kolejno poniższe kwestie:

    • Artykuł 1.: Polska jest krajem wszystkich obywateli. Instytucje również są dla wszystkich i każdy może z nich korzystać. 
    • Artykuł 2.: Polska jest demokratycznym państwem prawnym, w którym stosuje się zasady sprawiedliwości społecznej. Instytucje i ich pracownicy nie mogą podejmować działań dowolnych, tylko muszą działać sprawiedliwie i zgodnie z prawem. 
    • Artykuł 4.: naród jest zwierzchnikiem władzy. Instytucje władzy działają zatem na rzecz obywateli i w ich imieniu. Muszą zatem kierować się interesem obywateli, a nie podejmować działania tylko takie, jakie są dla instytucji wygodne lub korzystne. 
    • Artykuł 7.: organy władzy działają na podstawie prawa i w jego granicach. Działania instytucji nie mogą być dowolne.

     

    Ważna jest nie tylko świadomość powyższych zasad, ale także zastosowanie ich w praktyce. W tym kontekście przychodzi na myśl kwestia dodatków motywacyjnych dla nauczycieli przyznawanych przez dyrektora. Bazując na obserwacjach z grup nauczycielskich, wśród nauczycieli panuje przekonanie, że dodatki motywacyjne mogą być przyznawane w sposób dowolny. Czy słusznie? Oczywiście – nie. Należy bowiem pamiętać o art. 2 Konstytucji, który każe podejmować działania sprawiedliwie i zgodnie z ich celem oraz zapotrzebowaniem. Zatem skoro dodatek motywacyjny przysługuje za wyróżniającą pracę i ma motywować do dalszych starań, to niedopuszczalne jest dysponowanie nim w inny sposób niż w ramach uznania jakichś zasług. Wysokość tego dodatku nie może wynikać np. z pełnionej funkcji, frekwencji czy – w skrajnym przypadku – preferencji personalnych. Nie można go też przydzielać w sposób dowolny, np. w drodze losowania. Przyznanie każdego dodatku motywacyjnego musi mieć uzasadnienie w udokumentowanych zasługach, np. mając na uwadze podział obowiązków, terminowość wykonywania obowiązków, punktualność, wyniki uczniów, liczbę skarg itp.

    Zasada, której stosowanie w praktyce jest szczególnie ważne, to art. 7 Konstytucji, zgodnie z którym organy władzy działają na podstawie i w granicach prawa. Oznacza to, że organ władzy do jakiegokolwiek działania musi mieć podstawę prawną. Organ jest zatem w kompletnie innej sytuacji niż osoba fizyczna, która może robić wszystko, co nie jest zakazane. Dla organu jest zakazane wszystko, z wyjątkiem tego, na co organ wprost ma zezwolenie wynikające z przepisów. Należy też zwrócić uwagę na ogólność przepisów Konstytucji. Jako organ władzy należy rozumieć organ władzy w znaczeniu funkcjonalnym, czyli każdy organ, który podejmuje jakieś działania i decyzje. Zatem organem władzy nie jest w tej sytuacji tylko sąd, prezydent czy burmistrz, ale także na przykład dyrektor szkoły.

    Zatem jeśli chodzi o działania szkoły, nie mają zastosowania twierdzenia takie jak „co nie zakazane, to dozwolone” albo „nie ma zakazu (czegoś)”. Przykładowo, jeżeli statut szkoły przewiduje skreślenie ucznia z listy uczniów za palenie papierosów w szkole lub za stosowanie gróźb, to nie można ucznia usunąć ze szkoły za niską frekwencję. Albo: jeżeli uczeń może być, w myśl art. 44k ustawy o systemie oświaty, nieklasyfikowany w razie niemożliwości ustalenia oceny z powodu frekwencji niższej niż 50%, to nie można ucznia nie klasyfikować z powodu samej niskiej frekwencji, jeśli da się ustalić ocenę. Albo: jeżeli (w przypadku szkoły publicznej) statut szkoły w myśl art. 98–00 ustawy Prawo oświatowe może określać jednolity strój uczniów, to organ uchwalający statut (rada szkoły lub rada pedagogiczna) nie może uchwalić np. zasad dotyczących tego, czy uczniowie mogą farbować włosy i na jaki kolor. Wykracza to bowiem poza delegację ustawową i organ uchwalający statut nie ma podstawy prawnej do wprowadzania takiej regulacji, co oznacza automatycznie zakaz wprowadzania takiej regulacji.

    Wnioski i skargi

    Kolejne dwie kwestie łączące szkołę z urzędem to obowiązki z zakresu załatwiania wniosków i skarg oraz udostępniania informacji publicznej. Kwestię te wprowadza Konstytucja (art. 63 i art. 61), a szczegółowo określają: ustawa Kodeks postępowania administracyjnego oraz ustawa o dostępie do informacji publicznej.

    W kwestii wniosków i skarg w szkołach najczęściej stosowany będzie dział 8 k.p.a. Określa on zasady składania przez obywateli prostych wniosków i skarg dotyczących praktycznie wszystkiego. Jak to prześmiewczo mawiał mój znajomy, w trybie działu 8 k.p.a. można wnioskować nawet o budowę drogi dla jeża. A tak bardziej serio – w trybie działu 8 k.p.a. można wnioskować o cokolwiek, co ulepszy działanie organu. Tak samo można złożyć skargę w związku z czymkolwiek, co nie działa, jak powinno. Organ administracji natomiast ma obowiązek takie podania załatwić w sposób określony w ustawie.

    Przepisy działu 8 k.p.a. są dość proste, jednak trzeba je stosować uważnie. Można by je uprościć praktycznie do trzech zdań: wnioski i skargi należy albo uwzględnić (podjąć żądane działania), albo załatwić odmownie, uzasadniając to. O sposobie załatwienia zawiadamia się wnioskodawcę (skarżącego), a w razie niemożliwości zrobienia tego w terminie z powodu specyfiki podania, należy termin przedłużyć. Wniosek (skargę) może złożyć każdy, o ile w podaniu poda on, komu i gdzie należy udzielić odpowiedzi.

    Co może pójść nie tak? Niby-załatwienie wniosku w praktyce administracyjnej

    Co może pójść nie tak? Bardzo częstym zjawiskiem jest niby-załatwienie wniosku. Jako reprezentatywny przykład posłuży sprawa w jednym z kuratoriów. Kurator oświaty otrzymuje wniosek o przeprowadzenie kontroli w szkole, a w uzasadnieniu wniosku wskazano, że w szkole dzieje się to, to i to i narusza to przepis taki i taki. Zgodnie z zasadami wynikającymi z k.p.a., streszczonymi wyżej, kuratorium oświaty powinno albo przeprowadzić kontrolę, albo uzasadnić odmowne załatwienie wniosku. Tymczasem bardzo często kuratoria odpowiadają (parafrazując): „Kuratorium dziękuje za sygnał i uwzględni go w dalszej pracy”. Czy taki wniosek został załatwiony? Nie. Nie został on uwzględniony, gdyż nie przeprowadzono kontroli. Nie został on też załatwiony odmownie, gdyż nie wskazano wprost, że kontroli nie będzie oraz nie uzasadniono, że nie ma takiej potrzeby.

    Ustawa k.p.a. wprost wskazuje, że jedna z tych dwóch opcji musi się zdarzyć. Nie ma możliwości uwzględnienia wniosku, ale tak nie do końca. Jeżeli kuratorium nie widzi potrzeby przeprowadzenia kontroli, to musi to uzasadnić. W przeciwnym razie żądanie przeprowadzenia kontroli musi spełnić, gdyż skoro nie jest w stanie wykazać jej zbędności, to znaczy, że jest ona potrzebna. Oczywiście taka sama sytuacja może dotyczyć wniosku do prezydenta miasta o zmianę organizacji ruchu, wniosku do komendanta policji o zwiększenie liczby patroli w jakiejś okolicy, wniosku do dyrektora szkoły o wzmożenie nadzoru pedagogicznego czy np. skargi do dyrektora szkoły na nauczyciela, który nierzetelnie wykonuje swoje obowiązki. Niby-załatwienie następuje niestety bardzo często, szczególnie gdy wniosek nie trafia do profesjonalnego organu administracji (urzędu wojewódzkiego, urzędu miasta), a do małej jednostki niezatrudniającej prawnika (np. szkoła). Ono jest szkodliwe tak naprawdę dla wszystkich.

    Organ, lakonicznie informując o podjętych działaniach lub oczekiwanych działań nie podejmując, „naraża się” na to, że wnioskodawca będzie potem o te działania dopytywał jeszcze bardziej i jeszcze bardziej się ich domagał. Pamiętajmy, że dział 8 k.p.a. nie tylko daje obywatelom prawa do wpływania na działania organu, ale także umożliwia organowi pozyskiwanie od obywateli informacji o tym, jakie działania są oczekiwane i na czym potencjalnie warto się bardziej skupić. W końcu nikt nie jest nieomylny i nawet idealny kierownik organu nie jest w stanie zapewnić jego możliwie najlepszej pracy. Zatem to po części w interesie organu jest „wyjść do ludzi” i rzetelnie odnosić się do ich oczekiwań, by mieć pewność, że jakość pracy organu jest możliwie najwyższa i będzie pozytywnie oceniana.

    Procedura skreślenia ucznia z listy – wymagania i błędy w decyzjach administracyjnych

    Ustawa k.p.a. w szkole, w innym zakresie niż dział 8, daje się bardzo mocno we znaki co kilka lat albo miesięcy, gdy następuje skreślenie ucznia z listy uczniów. Jest to jedna z niewielu procedur w szkole, która wiąże się z postępowaniem administracyjnym zakończonym decyzją. Z moich obserwacji wynika, że końcowa decyzja prawie zawsze zawiera błędy. Pewnie nie wynika to z niczyjej złej woli, ale właśnie z tego, co wyżej – pracownicy szkoły się tym nie zajmują na co dzień, zwykle też nie mają wykształcenia prawnego.

    Przy decyzji administracyjnej ponownie jest do uwzględnienia kilka, ale nieoczywistych i nie zawsze poprawnie rozumianych, przepisów. W dużym skrócie: decyzja musi mieć określone elementy (oznaczenie stron, rozstrzygnięcie, uzasadnienie prawne, uzasadnienie faktyczne), a podczas postępowania należy stosować zasady obiektywności, proporcjonalności, rzetelności oraz dokładności. Ponadto należy umożliwić stronom (uczestnikom) możliwość uczestniczenia w postępowaniu (zawiadomić ich o wszczęciu, umożliwić wypowiedzenie się, zapewnić możliwość dostępu do akt). Wynika to z art. 7–10 oraz art. 73 k.p.a.

    Zdarzyło mi się widzieć, jak kurator oświaty uchylił decyzję o skreśleniu ucznia ze szkoły za znajdowanie się w szkole pod wpływem alkoholu. Można by pomyśleć: co za niedorzeczny kurator! Ale czy na pewno? Okoliczności tej sprawy wyglądały bowiem tak, że uczniowie pomiędzy egzaminem próbnym a kolejnymi lekcjami nie mieli zapewnionej opieki i wyszli poza szkołę. Po powrocie pachniało od nich alkoholem. W konsekwencji uczniowie zostali skreśleni z listy uczniów z powodu znajdowania się pod wpływem alkoholu podczas lekcji. Skreślenie z tego powodu było zgodne ze statutem. Natomiast mimo wszystko jednak skreślenie nie było skuteczne ani zasadne. Dlaczego? Po pierwsze, fakty dające podstawę do usunięcia uczniów ze szkoły nie zostały wystarczająco udowodnione. Część uczniów została zbadana alkomatem przez policję, ale nie wszyscy. Druga część uczniów była bowiem niepełnoletnia, a ich rodzice nie wyrazili zgody na badanie alkomatem. Badanie zostało wykonane jednokrotnie, co nie dawało gwarancji rzetelności pomiaru. Po drugie, uzasadnienie prawne było błędne. Przyjęto, że uczniowie byli pod wpływem alkoholu, co, bazując na definicji prawnej z Kodeksu karnego, oznacza, że mieli co najmniej 0,5 promila alkoholu we krwi. Tymczasem pomiar u jednej z uczennic wykazał 0,3 promila, czyli jedynie stan po spożyciu alkoholu. Zatem nie można było uzasadnić konieczności jej usunięcia ze szkoły tym, że była pod wpływem alkoholu, ponieważ – według definicji prawnej – nie była. No i wreszcie najważniejsze: nie zbadano okoliczności całej sytuacji i nie wykazano potrzeby zastosowania praktycznie najsurowszej kary dla ucznia. Dyrektor szkoły w decyzji nie uzasadnił potrzeby usunięcia uczniów ze szkoły, w szczególności też nie wskazał, że poprzednie kary udzielane uczniom nie zadziałały. Bo tych kar nie było. Nie podjęto również żadnej rozmowy z uczniami, nie ustalono przyczyn sytuacji. Kurator oświaty słusznie zwrócił uwagę, że to z winy szkoły uczniowie byli pozbawieni opieki podczas godzin zajęć lekcyjnych. Ale to jeszcze nie jest takie straszne. Najgorsze jest to, że bezproblemowi do tej pory uczniowie wykazali nagle przejawy demoralizacji (szczególnie jeśli mówimy o tych niepełnoletnich). Szkoła z pomocą swoich pracowników, w szczególności pedagoga i wychowawcy, ma obowiązek wspierać uczniów w ich kształceniu i rozwoju, robiąc to we współpracy z rodzicami. Skoro uczniowie między zajęciami wypili – zapewne jedno albo dwa piwa – to coś poszło nie tak. Czy mają problemy w domu i potrzebowali odreagować, czy problemy w szkole, czy może nie byli świadomi tego, co robią? Cokolwiek było przyczyną ich postępowania, szkoła, dowiedziawszy się o tym, powinna w pierwszej kolejności omówić sytuację, spróbować wesprzeć uczniów. Szczególnie że byli to uczniowie praktycznie bezproblemowi dla szkoły; nie byli oni słynni z jakichś burd w szkole ani nawet nie dostawali żadnych nagan od wychowawcy (przynajmniej według wiedzy pozyskanej od uczniów oraz z decyzji o skreśleniu).

    Dopiero gdyby uczniowie świadomie kontynuowali złe zachowanie, otrzymywali za to kary, można by myśleć o ich surowym karaniu, np. skreśleniem z listy uczniów. Tego wymaga nie tylko wspierająca rola szkoły, ale także właśnie zasady proporcjonalności i obiektywności wynikające z k.p.a. Działanie szkoły (tu: skreślenie z listy uczniów) jest dopuszczalnie nie dlatego, że przepis na to pozwala, ale tylko wtedy, gdy poza podstawą prawną istnieje też podstawa faktyczna, czyli działanie takie musi być nie tylko dozwolone, ale także uzasadnione, a nawet może konieczne. To samo ma miejsce np. w sytuacji legitymowania przez policję – może mieć ono miejsce tylko w razie jakiegoś uzasadnionego podejrzenia czy popełnienia czynu zabronionego, a nie „dla zabawy”, wyłącznie po to, żeby obywatelowi zająć czas albo np. utrudnić dotarcie na protest. Natomiast w opisanej sytuacji decyzja o skreśleniu wynikała praktycznie tylko z takiej możliwości i nie tylko nie była konieczna, ale wręcz niemożliwa do obronienia w kwestii jej zasadności i rzetelności. Z tego powodu kurator oświaty uchylił decyzję dyrektora i przywrócił uczniów do szkoły. 

    Co łączy szkołę z urzędem?

    Zatem cechą wspólną szkoły i urzędu jest konieczność dokładnego, proporcjonalnego i uzasadnionego podejmowania działań. W przeciwnym razie, w przypadku podejmowania działań w sposób dowolny, działania te będą mogły być kwestionowane. I jak się okazuje – całkiem słusznie.

    Urzędyzacja szkoły widoczna jest też w kwestii finansów i co się z tym wiąże – jawności. Kwestie finansowe są dość skomplikowane i są uregulowane w ustawie o finansowaniu zadań oświatowych i bardzo licznych przepisach dotyczących finansów publicznych, np. jeśli chodzi o przetargi. To się wszystko wiąże z art. 7 Konstytucji – tylko działanie na podstawie prawa i w jego granicach gwarantuje względną rzetelność i kontrolowalność wydatków z pieniędzy publicznych.

    Natomiast z kwestią finansów publicznych, choć nie tylko, wiąże się też jawność, a dokładniej obowiązek udostępniania informacji publicznej na podstawie art. 61 Konstytucji. Skoro szkoła (a formalnie jej dyrektor jako funkcjonalny organ władzy) zarządza mieniem publicznym oraz je używa w publicznych celach (zapewnienie powszechnego, zagwarantowanego Konstytucją dostępu do edukacji), to każdy obywatel ma prawo wiedzieć o jej działaniach oraz ich motywach. Prawo do informacji jest bowiem jednym z praw człowieka. W nim mieści się prawo do informacji o działaniach władzy oraz jej wydatkach. Bez wiedzy o działaniach władzy nie jest możliwa ocena jej działań. Jak mielibyśmy oceniać, czy aktualna władza (np. samorząd gminy, tj. rada oraz wójt) działa właściwie, gdybyśmy nie wiedzieli, jakie działania podejmuje? Żeby zdecydować, czy zagłosujemy na te osoby ponownie, musimy wiedzieć, jakie podejmowały decyzje i na co wydawały pieniądze. Bez tej wiedzy demokracja byłaby fikcją. Zatem każda informacja o działaniach władzy stanowi informację publiczną. Tak jak wcześniej, w kontekście prawa do informacji o działaniach władzy jako władzę rozumiemy przede wszystkim rząd, samorząd terytorialny, ale i przykładowo dyrektora szkoły. W końcu wykonuje on zadania władzy w jej imieniu oraz wydaje publiczne pieniądze. Szczegóły zasad udostępniania informacji publicznej określa ustawa o dostępie do informacji publicznej.

    Udostępnianie informacji publicznej, czyli według ustawowej definicji – każdej informacji o sprawach publicznych, odbywa się, mocno upraszczając, na dwa sposoby: w Biuletynie Informacji Publicznej (BIP) oraz na wniosek. Zatem oczywiste powinny być dwie rzeczy – każdy urząd (szkoła również) musi prowadzić BIP oraz odpowiadać na wnioski o udostępnienie informacji publicznej. Ale jak to robić? Po co? Dlaczego? W jakim stopniu i w jaki sposób?

    Przede wszystkim należy wrócić do kwestii tego, ponco urząd (albo szkoła) udostępnia informacje. Udostępnia, bo podejmuje działania w imieniu obywateli, za pieniądze obywateli oraz dla obywateli. Zatem nie tylko może, ale musi „chwalić się” swoimi działaniami, ich wynikami oraz poniesionymi kosztami. Jaki miałby być powód, żeby obywatel miał nie wiedzieć, co robi organ administracji? Pamiętajmy też, że udostępnianie informacji publicznej jest jednym z zadań organu administracji i jest ono kluczowe z punktu widzenia demokracji.

    A z praktycznego punktu widzenia? Kwestię BIP reguluje ustawa oraz stosowne rozporządzenie. BIP to publikator, w którym obywatel „od ręki”, może znaleźć podstawowe informacje, bez proszenia o nie. Należą do nich podstawowe dane o organie. Z tych oczywistych są to: dane kontaktowe, godziny urzędowania, informacje, kto sprawuje władzę (w szkole np. jakie są organy oraz jacy pracownicy w nich są). Z tych mniej oczywistych: informacje o kontrolach przeprowadzanych przez organy nadzorujące i ich wynikach (bardzo często tego brakuje w BIP), informacje o organizacji i statusie prawnym. Wśród informacji o organizacji i statusie prawnym przede wszystkim wskazane jest, żeby znalazł się tam statut jednostki. Na szczęście rzadko, ale można jeszcze spotkać szkoły, które nie udostępniają w BIP statutu. W jaki sposób uczniowie (i nauczyciele!) mają go przestrzegać, jeśli trzeba się nagimnastykować, by móc się z nim zapoznać? 

    Kwestia udostępniania informacji publicznej na wniosek nie jest natomiast zbyt szczegółowo uregulowana. Skromne regulacje ustawowe doprecyzowuje orzecznictwo sądów administracyjnych. Natomiast obowiązkowo należy znać art. 1 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznych, który stanowi, że każda informacja o sprawach publicznych stanowi informację publiczną. Zatem czy obywatel ma prawo zobaczyć fakturę za prąd opłaconą przez miejską spółkę? Albo wynagrodzenie dyrektora szkoły, albo np. posła? Albo uchwałę rady pedagogicznej lub protokół z zebrania (oczywiście po anonimizacji)? Albo czy obywatel ma prawo wiedzieć, czyją pracę kierownik organu (np. dyrektor szkoły, burmistrz, minister) docenił i komu dał premię albo dodatek motywacyjny? Albo może czy obywatel ma prawo wiedzieć, kiedy ostatni raz w szkole lub np. urzędzie miejskim była przeprowadzona wymagana prawem próbna ewakuacja? Na wszystkie te pytania odpowiedź brzmi „tak”. O ile nie narusza to czyjegoś dobra (np. ujawnia dane osobowe, narusza dobra osobiste), to lepiej jest udostępnić za dużo, niż za mało.

    Udostępnianie informacji na wniosek – zasady i błędy w procedurze

    A w jaki sposób załatwić kwestię udostępniania informacji na wniosek? Co może pójść nie tak? Ponownie – nie ma tu zbyt wiele do zrobienia źle, ale trzeba stosować się do pewnych zasad z ustawy. I ponownie – tak jak przy postępowaniu administracyjnym, należy działać rzetelnie i proporcjonalnie. Czy zatem jeśli wnioskodawca chce dostać na e-maila kopię protokołu z zebrania rady pedagogicznej, to można mu odpisać, że jest „tajemnica rady pedagogicznej”? Nie można, bo tajemnicy podlegają tylko wybrane sprawy, a nawet jeśli czegoś nie udostępniamy, to nic nie stoi na przeszkodzie, by udostępnić pozostałe części protokołu, w szczególności te typowo formalne, jak porządek obrad czy lista obecności. Albo też częsty problem: wnioskodawca chce w maju otrzymać e-mailem kopię np. regulaminu samorządu uczniowskiego (swoją drogą, czemu go nie ma w BIP lub na stronie szkoły, żeby było prościej się z nim zapoznać?). Czy dyrektor szkoły może przedłużyć termin udostępnienia informacji (14-dniowy, bo to inna ustawa niż k.p.a.!) do 2 miesięcy? Nie może, bo wniosek nie jest szczególnie skomplikowany. To nic, że są matury i pracownicy mają dużo innej pracy. W końcu udostępnianie informacji to też obowiązek organu, a wysłanie jednego dokumentu e-mailem nie trwa 2 miesiące. Zdarza się, że przepisy ustawy są naginane, na przykład właśnie ten przepis pozwalający przedłużyć termin załatwienia sprawy. A przecież tak jak przy tym skreśleniu z listy uczniów: przepis nie jest po to, żeby go naginać czy ślepo używać, ale żeby go użyć, gdy jest to potrzebne.

    Pamiętajmy też o ciągłości działania organu. Wyobrażają Państwo sobie, żeby urząd wojewódzki w lipcu nie wydawał paszportów, bo pracownicy mają urlop? To samo jest w szkole. Szkoła działa bez przerwy, na przykład właśnie w kwestii załatwiania wniosków. Warto o tym pamiętać np. przy nadawaniu dostępów do e-maili czy skrzynki ePUAP.

    Czy zatem szkoła to urząd? Jak widać, odpowiedź nie jest taka prosta. Choć szkoła jest instytucją edukacyjną, to przez jej administracyjną naturę z urzędem łączy ją znacznie więcej, niż mogłoby się wydawać. 
     

    Przypisy