Zdarzenie szkodowe
Kamil M. był uczniem szkoły podstawowej. Nauczyciel prowadzący lekcję w czasie jej trwania wysłał Kamila po kredę. Uczeń po wyjściu z klasy poślizgnął się na mokrej, wcześniej umytej podłodze. W następstwie upadku na podłogę doznał nagłego młodzieńczego złuszczenia głowy prawej kości udowej III stopnia. W wyniku urazu małoletni był hospitalizowany przez 7 dni, kiedy to przebył operację repozycji złuszczenia głowy kości udowej prawej. W pierwszych trzech dniach po zabiegu poruszał się z użyciem balkonika, następnie zaś o kulach. Po pół roku od urazu u małoletniego powoda wykonano zabieg operacyjny wymiany śruby stabilizacyjnej, a po kolejnej połowie roku zabieg usunięcia materiału zespalającego. Jako że u chłopca doszło do deformacji nasady bliższej kości udowej prawej powstałej na skutek martwicy aseptycznej oraz ograniczenia ruchomości stawu biodrowego prawego, musiał on poddać się jeszcze jednej operacji, a następnie rehabilitacji, która w dacie orzekania w sprawie przez sąd nadal trwała. Wedle rokowań lekarzy do końca życia małoletni miał pozostać niepełnosprawny, wskazano również na konieczność przebycia kolejnej operacji – wszczepienia sztucznego biodra po osiągnięciu wieku 21 lat. Przed wypadkiem w szkole małoletni nie doznał żadnego innego urazu, choć na kilka dni przed wypadkiem uskarżał się na ból nogi.
POLECAMY
Ustalenia procesu
Małoletni powód reprezentowany przez matkę pozwał ubezpieczyciela szkoły, do której uczęszczał, o zapłatę odszkodowania i zadośćuczynienia w łącznej kwocie 100 000,00 zł, wskazując, iż jego obecny stan zdrowia jest wyłącznie konsekwencją wypadku w szkole. Przed wypadkiem uczeń był aktywnym dzieckiem, nie miał problemów zdrowotnych, brał udział w konkursach sprawnościowych, za co nagradzany był dyplomami, uczęszczał na kurs tańca i zajęcia piłki nożnej klubu sportowego. Lubił sport i aktywność fizyczną. Po wypadku poczuł się odrzucony przez środowisko szkolne, obawiał się reakcji kolegów na jego niepełnosprawność. Wypadek wpłynął także negatywnie na jego wyniki w nauce, bowiem chłopiec stracił motywację do nauki, stał się zrezygnowany, agresywny.
Po stronie pozwanej występował ubezpieczyciel, u którego szkoła podstawowa wykupiła polisę ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków. Podnosił, że obecny stan zdrowia ucznia wynika w całości nie z doznanego urazu, lecz z choroby ujawnionej u chłopca jeszcze przed wypadkiem, która nie ma charakteru schorzenia nagłego i nie mogła powstać w wyniku urazu. Z tego względu ubezpieczyciel wskazał na brak podstaw do przypisania mu odpowiedzialności za skutki owego wypadku.
Biegły lekarz opiniujący w sprawie wskazał, iż młodzieńcze złuszczenie głowy kości udowej jest chorobą stawu biodrowego powodującą przemieszczenie głowy szyjki udowej względem szyjki. Stwierdził on, że schorzenie to u ucznia występowało jeszcze przed wypadkiem, jednak nie było na tyle zaawansowane, aby uczeń odczuwał dolegliwości, i z uwagi na to nie został zdiagnozowany i poddany leczeniu przed wypadkiem, jednak dowodem występowania schorzenia były objawiające się u powoda już przed wypadkiem bóle nogi. Biegły potwierdził, iż uraz doznany przez chłopca w szkole doprowadził do znacznego pogorszenia stanu stawu biodrowego i złuszczenia dużego stopnia powodującego skrócenie kończyny i nasilenie się objawów chorobowych. W przypadku chłopca na skutek wypadku doszło do poważnego powikłania – martwicy aseptycznej głowy kości udowej, które to powikłanie jest charakterystyczne dla złuszczeń nagłych powstałych w wyniku urazu, nie zaś dla złuszczenia przewlekłego. Powikłanie to jest trudne do wyleczenia, wymaga bowiem rozległego zabiegu operacyjnego i uniemożliwia dalszy wzrost kości, co pozostawia jedynie możliwość operacyjnego wydłużania kończyny. Wobec powyższego biegły stwierdził, iż uszczerbek na zdrowiu chłopca w związku z wypadkiem wynosi 5% oraz podkreślił konieczność dalszego leczenia operacyjnego i rehabilitacji w przyszłości.
Rozstrzygnięcie sądu pierwszej instancji
Orzekając w sprawie, sąd I instancji zasądził od ubezpieczyciela szkoły na rzecz małoletniego ucznia całą dochodzoną kwotę 100 000,00 zł, stwierdzając, iż doznany przez niego na terenie szkoły uraz przyspieszył trwający proces złuszczania się i znacząco zaostrzył jego przebieg, doprowadzając do powstania martwicy aseptycznej głowy kości udowej. Powyższe stanowiło w ocenie sądu I instancji podstawę do ustalenia odpowiedzialności pozwanego towarzystwa ubezpieczeń w pełnym zakresie za skutki wypadku ucznia w szkole.
Rozstrzygnięcie sądu drugiej instancji
Apelację od wyroku sądu I instancji złożył pozwany, podnosząc niesłuszność ustalenia, że stan zdrowia ucznia jest w całości następstwem urazu doznanego w szkole, skoro u ucznia jeszcze przed wypadkiem rozwijała się choroba. Ponadto ubezpieczyciel powołał dowód z umowy ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków, jaką szkoła podstawowa zawarła z ubezpieczycielem.
Polisa ta przewidywała, że suma ubezpieczenia przypadająca na jedną osobę wynosi 8000,00 zł. Pozwany ubezpieczyciel podniósł zatem, że ponosi odpowiedzialność za wypadek ucznia jedynie do tej kwoty stanowiącej górną granicę sumy ubezpieczenia. Sąd II instancji dopuścił dowód z tejże polisy i na jej podstawie zmienił wyrok sądu I instancji poprzez zasądzenie na rzecz poszkodowanego ucznia kwoty 8000,00 zł. Sąd II instancji w świetle tak ograniczonego zakresu odpowiedzialności pozwanego nie wypowiedział się w kwestii wysokości należnego uczniowi zadośćuczynienia, tj. czy
wysokość dochodzonej przez powoda kwoty zadośćuczynienia była adekwatna do uszczerbku na zdrowiu doznanego przez ucznia na skutek wypadku, czy też z uwagi na ujawnienie się stanu chorobowego u ucznia jeszcze przed wypadkiem należało tę kwotę stosownie pomniejszyć o przyczynienie.
Jaki wynika z powyższego wniosek z punktu widzenia odpowiedzialności szkoły za wypadek ucznia? Warto mieć wykupioną polisę chroniącą przed zdarzeniami szkodowymi, bo wówczas wypłata odszkodowania i zadośćuczynienia obciąży ubezpieczyciela. Pamiętać jednak należy, że w sytuacji gdy poszkodowany uczeń nie uzyska pełnego zadośćuczynienia lub odszkodowania, na przykład z uwagi na ograniczenie odpowiedzialności ubezpieczyciela, jak w wyżej przedstawionym stanie faktycznym, wówczas ma prawo dochodzenia swych roszczeń bezpośrednio od organu prowadzącego szkołę (gminy, powiatu, osoby prawnej) − jako odpowiedzialnego za szkody powstałe w wyniku nieprawidłowego nadzoru nad uczniami.
Studium przypadku opracowane na podstawie wyroku Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 24 maja 2016 r., sygn. akt: I ACa 750/15.