Świat się zmienia. Zmienia się również rzeczywistość szkoły i procesów w niej zachodzących, a także wypełniający szkołę uczniowie oraz – choć w mniejszym zakresie – ich nauczyciele. Wobec tak wielu zmian musi się też zmienić sposób nauczania. Pojawiły się nowe rozwiązania: z jednej strony bazujące na technikach pracy zespołowej, z drugiej – wynikające z możliwości, jakie dają rozwiązania cyfrowe, z trzeciej – będące konsekwencją rozwoju neuronauk i coraz szerszego stosowania wiedzy o tym, jak uczy się mózg.
Zmiana paradygmatu edukacyjnego
W ciekawy sposób zmienił się też model przywództwa, który przez lata obserwowaliśmy na linii nauczyciel – uczeń. Zwrócił na to uwagę kluczowy autorytet, którego wystąpienia dokonały fundamentalnych zmian w sposobie organizacji pracy z uczniami, a mianowicie Ken Robinson: „Edukacja ma na celu umożliwienie uczniom zrozumienia świata wokół nich oraz naturalnych talentów tkwiących w ich wnętrzu, aby mogli stać się spełnionymi jednostkami i aktywnymi wrażliwymi obywatelami1”.
Zasadę powyższą potwierdził opisem wydarzeń, jakie miały miejsce w jednej z trudnych amerykańskich szkół w miejscowości Newman. Obejmując w niej kierownictwo, dyrektor Laurie Barron została piątą dyrektor w pięcioletniej historii placówki. Szkoła, w porównaniu z innymi, regularnie osiągała najniższe wyniki w nauce, miała największą liczbę uczniów nieobecnych na lekcjach oraz zawieszonych z powodów dyscyplinarnych, najwięcej kar nałożonych przez sądy dla nieletnich oraz największą liczbę uczniów przeniesionych do innych placówek z powodu problemów wychowawczych. A mimo to po kilku latach nastąpiła niemal filmowa zmiana. Tajemnicę sukcesu wyjaśniła sama Barron, mówiąc: „Najistotniejsze jest to, co jest najważniejsze dla ucznia. Cokolwiek by to było. Nie ma...
Dalsza część jest dostępna dla użytkowników z wykupionym planem