Nauka dla samorozwoju, a nie dla ocen

Z życia szkoły

Nauczyciele głoszą, że wiedza jest najwyższą wartością i głównym celem oświaty. Dlatego tak bardzo starają się jak najwięcej tej wiedzy przekazać uczniom, oczywiście, systematycznie kontrolując stopień jej opanowania przez uczniów, m.in. poprzez stawianie ocen. Dają tym samym każdemu uczniowi mniej lub bardziej czytelne komunikaty, i to już od pierwszych dni jego edukacji:

− Jesteś świetny/dobry/słaby/bardzo słaby.

− Popełnianie błędów jest złe.

Na etapie edukacji wczesnoszkolnej większość dzieci wręcz wyrywa się do odpowiedzi. Chcą się pochwalić wiedzą, nawet jeśli nie są jej pewni. Potem niestety, im starsza klasa, tym mniej rąk w górze. Powód jest prosty. Uczniowie już się zorientowali, że każda źle udzielona odpowiedź, każde ich potknięcie, każda słabość zostanie skrytykowana/oceniona przez nauczyciela (Janku, ty nie masz pojęcia o rysowaniu… Beatko, ty nigdy chyba nie pojmiesz odejmowania… Marku, jesteś najsłabszy z czytania w swojej klasie), więc nie chcą ryzykować. Bardzo szybko się też nauczyli, że ich głównym celem jest zdobywanie dobrych ocen – ku zadowoleniu nauczycieli i radości rodziców, a nie uczenie się dla przyjemności, samorozwoju, realizowania swoich zamiłowań i pasji czy poznawania świata. Rywalizują więc ze swoimi rówieśnikami i na podstawie ocen porównują się do nich. Ci, którzy dostają lepsze oceny, potrafią dokuczać swoim słabszym kolegom, wyśmiewać, lekceważyć, izolować od grupy równieśniczej. Nic dziwnego, że uczniowie otrzymujący złe oceny czują się wtedy gorsi. Zamiast koncentrować się na nauce, są skupieni przede wszystkim na uniknięciu poczucia klęski, wyeliminowaniu porażki. Uczą się kłamać, oszukiwać, sabotować działania własne i innych, a do tego tracą też pewność siebie, zaczynają wątpić w swoje możliwości, co poważnie osłabia ich motywację do jakiegokolwiek wysiłku.

W wielu szkołach nadal ignoruje się fakt, że każdy uczeń jest inny. Każdy ma swój własny sposób uczenia się, rozumienia świata, zapamiętywania informacji. Różne dzieci mają też różne potrzeby, pasje i marzenia. Zatem każde z nich powinno mieć indywidualną ścieżkę rozwoju, zaprojektowaną tak, aby pozwalała rozwijać osobisty potencjał i nabywać najważniejsze umiejętności. Niestety, szkoła pomija również kompetencje, które każdemu są niezbędne do życia we współczesnym świecie, jak: inteligencja emocjonalna, inteligencja finansowa, budowanie relacji i związków, komunikacja międzyludzka, umiejętność podejmowania decyzji, rozwiązywania problemów, analizowania i wyciągania wniosków, planowanie przyszłości, zarządzanie czasem i wiele, wiele innych.

I jak w tej sytuacji nasi podopieczni mają uczyć się dla zdobywania wiedzy w kontekście samorozwoju, a nie jedynie dla ocen? Jak ich przekonać, że…

Uczenie się dla samorealizacji –  to czysta przyjemność

Jesteśmy tak skonstruowani, że każdy z nas ma w sobie ciekawość świata. Chcemy wiedzieć, chcemy rozumieć, chcemy sami kształtować rzeczywistość

W wielu szkołach nadal ignoruje się fakt, że każdy uczeń jest inny. Każdy ma swój własny sposób uczenia się, rozumienia świata, zapamiętywania informacji. Różne dzieci mają też różne potrzeby, pasje i marzenia. Zatem każde z nich powinno mieć indywidualną ścieżkę rozwoju

wokół nas. Chcemy być aktywni i kreatywni na każdym etapie swojego rozwoju. Czy szkoła może w tym pomóc dzieciom i młodzieży? Tak, o ile nauczyciele rozumieją, że szkoła jest idealnym miejscem dla kształtowania prawidłowego, wszechstronnego rozwoju młodego człowieka oraz wiedzą, jak stwarzać ku temu odpowiednie i życzliwe warunki. By tak się stało, nauczyciele muszą podjąć następujące kroki:

  1.  Dokonać mentalnej wolty – autentycznie, a nie tylko deklaratywnie zaakceptować fakt, że w nauczaniu naprawdę chodzi o rozwijanie u uczniów wewnętrznej potrzeby uczenia się i doskonalenia i że temu zdecydowanie sprzyja współpraca uczniów ze sobą, a nie rywalizacja o oceny.
  2. Zdać sobie sprawę z tego, że przytłaczająca ilość testów, kartkówek i sprawdzianów nie zachęca uczniów do zdobywania wiedzy, często jest natomiast przyczyną chronicznego stresu, który skutecznie ich zniechęca do szkoły, i tym samym zabija motywację do eksplorowania wszystkiego, co nowe.
  3. Zrozumieć, że klasa szkolna składa się z wielu indywidualności mających różne potrzeby i oczekiwania, zadaniem nauczycieli jest więc stworzenie warunków do wyzwolenia kreatywności uczniów, zgodnie z następującymi zasadami:
  • Aby innych rozpalić do czegoś – trzeba samemu płonąć! Nauczyciel doskonale wie, jak powstaje wiedza, umie więc demonstrować uczniom „żywe myślenie”. Rezygnuje przy tym z bycia wyłącznie przekaźnikiem pewnej gotowej informacji, którą uczeń musi przyjąć, przyswoić i w odpowiednim momencie odtworzyć. Sam jest wciąż człowiekiem ciekawym wszystkiego, pielęgnującym swoje osobiste zainteresowania i pasje. Na co dzień ujawnia radość z zajmowania się nauką.
  • Wszyscy mamy wyobraźnię i wszyscy możemy ją rozwinąć. Zamiast przedstawiania wiedzy na dany temat w formie gotowego produktu, nauczyciel wyprowadza stosowne informacje drogą zespołowego rozważania, na podstawie już posiadanych umiejętności, korzystając m.in. z poprzednich doświadczeń uczniów.
  • Żeby mieć parę dobrych pomysłów, trzeba mieć dużo pomysłów. Zamiast wyszukiwania i rozwiązywania określonej liczby szkolnych zadań, nauczyciel potrafi stworzyć taką pedagogiczną sytuację, taką atmosferę swobodnego myślenia, w której wciąż pracuje uczniowska intuicja i domysł, gdzie nieustannie przepływają nowe pomysły.
  • Nie ma odpowiedzi prawidłowych lub błędnych, są tylko mniej lub bardziej użyteczne. Nauczyciel jest otwarty na pytania uczniów, nawet te najbardziej niedorzeczne. Umie słuchać, aprobować, a nie krytykować. Potrafi nagradzać osiągnięcia i elastyczność w poszukiwaniu przeróżnych pomysłów i rozwiązań. Ma też w sobie otwartość na błędy. Nie popełnia błędów tylko ten, kto się nie uczy. Jeśli uczniowie mają się wiele nauczyć, powinni dostać okazję do popełnienia błędów i wyciągnięcia z nich konstruktywnych wniosków.
  • To nie błąd jest porażką, ale brak pomysłu, co zrobić. Nauczyciel potrafi stymulować twórcze myślenie uczniów, ucząc ich, jak pokonywać bariery i własne ograniczenia, poprzez zachęcanie do podejmowania ryzyka, przyjmowanie różnych punktów widzenia, dawanie im odczuć, że każdy pomysł jest ważny i wartościowy. Wie, że czasem warto nie oceniać pracy uczniów, gdyż sprzyja to nowym poszukiwaniom i pojawianiu się coraz bardziej oryginalnych pomysłów.
  • Do celu wiodą różne drogi. Nauczyciel sprawnie korzysta z wielu metod, technik, ćwiczeń i materiałów rozwijających twórcze myślenie uczniów (analogia prosta i fantastyczna, metafory sensoryczne, analogie personalne, technika swobodnego tekstu C. Freineta, metoda projektów, metoda przypadków, metoda sytuacyjna, burza mózgów, mapa pojęciowa, metaplan, drzewko decyzyjne i wiele innych).

Współczesny dyrektor jest liderem integrującym grono pedagogiczne wokół celów stojących przed szkołą. Od jego decyzji zależy, kto i w jakim charakterze jest w niej zatrudniony.

Jaka jest na tym polu rola dyrektora szkoły?

Współczesny dyrektor jest liderem integrującym grono pedagogiczne wokół celów stojących przed szkołą. Od jego decyzji zależy, kto i w jakim charakterze jest w niej zatrudniony. W ramach pełnionego nadzoru pedagogicznego ma uprawnienia do sprawdzania/kontrolowania i oceniania stopnia oraz poziomu realizowania przez nauczycieli przydzielonych im zadań. Bezapelacyjnie ma również wpływ na te poczynania swoich pedagogów, które wykraczają poza codzienne, rutynowe obowiązki i mają znamiona oryginalności oraz twórczości pedagogicznej. Sam więc, jako dyrektor i nauczyciel, powinien być także charyzmatycznym nowatorem, inspiratorem działań otwartym na zmiany i gotowym uczyć się od innych, stale zaangażowanym przywódcą, oparciem i pomocą dla tych, którzy czują pedagogicznego bluesa, ale i surowym krytykiem tych, co nie przystają do roli nauczyciela.

Dyrektor powinien nie tylko inspirować, wyznaczać cele, własnym przykładem określać standardy, monitorować i rozliczać, lecz przede wszystkim sprawić, aby jego kadra działała jak najlepiej.

Nade wszystko jednak powinien być rzecznikiem i realizatorem przedstawionych powyżej zasad. Wtedy w jego szkole uczenie się będzie naturalnym, integralnym elementem samorozwoju dzieci i młodzieży, a nie wyścigiem po oceny. Bo prawdę mówiąc, o czym doskonale wiedzą doświadczeni pedagodzy, można mieć dobre i bardzo dobre stopnie, a jednak niewiele umieć.

Przypisy