Salcher ma rację, pisząc w książce Utalentowany uczeń i jego wrogowie, że jeśli by przenieść kapsułą czasu chirurga 50 lat wstecz, nie podjąłby się przeprowadzenia operacji z uwagi na obawy o życie pacjenta, natomiast nauczyciel bez problemu odnalazłby się w tamtej rzeczywistości szkolnej, to mając świadomość tego, jak bardzo potrzebne są zmiany w edukacji, ale nie możemy się zgadzać na to, by nauczyciel, jako osoba mająca bezpośredni i regularny wpływ na rozwój dziecka, nie był odpowiednio przygotowany do pracy w warunkach, jakie stwarza współczesny świat.
Jak zatem wspierać nauczycieli? Czego potrzebują i w jakiej formie?
Każdy człowiek jest jedyny i niepowtarzalny, na całym świecie nie ma dwóch identycznych mózgów, dlatego też nie ma wzoru na idealne wspomaganie ludzi będących nauczycielami. Niemniej jednak można wyznaczyć zgodne ze współczesnymi trendami kierunki, w których powinni podążać nauczyciele, a co za tym idzie – powinni być w tym właśnie zakresie wspierani, by mogli nabywać nowe umiejętności po to, by szkoła nie była miejscem oderwanym od otaczającej rzeczywistości.
Nauczyciele, z którymi spotykam się na co dzień zarówno jako nauczyciel, jak i trener, mają zazwyczaj bardzo dobre przygotowanie merytoryczne w swojej dziedzinie, szeroką wiedzę specjalistyczną i chętnie się nią dzielą z innymi. Jednak należy pamiętać, iż uczniowie uczą się efektywnie, będąc aktywnymi uczestnikami procesu, a nie biernymi słuchaczami, zatem nie wystarczy, by nauczyciel posiadł a następnie przekazał informacje na dany temat. Potrzebuje on wachlarza umiejętności, dzięki którym może tak zaprojektować zajęcia, by były one atrakcyjne dla uczniów, a jednocześnie dawały im możliwość utrwalenia wiedzy w ich umysłach oraz nabycia nowych umiejętności, a to wszystko z uwzględnieniem indywidulanego rozwoju i tempa pracy każdego dziecka.
Tak jak szkoły potrzebują nauczycieli posiadających wiedzę z różnych dziedzin i z różnymi umiejętnościami, by sprostać wymaganiom państwa wobec szkół i placówek oraz zapisom w podstawie programowej, a przede wszystkim, by zaspokoić różnorodne potrzeby uczniów, tak i nauczyciele potrzebują wsparcia – zarówno specjalistycznego, np. w zakresie pracy z uczniami ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi (w szkołach ogólnodostępnych uczą się dzieci z dysharmoniami i zaburzeniami rozwojowymi, w tym z autyzmem, z niepełnosprawnością intelektualną i ruchową, z zaburzeniami zachowania, dysleksją itd.), jak i w zakresie umiejętności komunikacji, budowania relacji, pracy zespołowej, projektowania przestrzeni do uczenia się uczniów, a także metod pracy, w tym posługiwania się technologią informacyjną i komunikacyjną.
Najważniejsze jest jednak, by każdy nauczyciel był otwarty na zmiany i miał świadomość konieczności ich wprowadzania.
I w tym właśnie zakresie – jak obserwuję pracę polskich nauczycieli – potrzebne jest im wsparcie. Nauczyciel, mimo iż pracuje w gronie innych nauczycieli, pozostaje często sam ze swoimi obawami, pytaniami, a nawet trudnościami. Niewiele jest takich sytuacji, w których ma możliwość przepracowania jakiegoś problemu z inną osobą, by poszerzyć perspektywę, odświeżyć spojrzenie na daną kwestię, a przede wszystkim, by uwolnić emocje, których ogrom nosi w sobie każdego dnia.
Zawód nauczyciela obarczony jest licznymi oczekiwaniami społecznymi. Od nauczyciela XXI wieku, jako koordynatora procesu uczenia się uczniów, oczekuje się, żeby był wyrozumiały, miał miły sposób bycia, posiadał dużą wiedzę, był sprawiedliwy, opanowany, uczciwy i wesoły oraz żeby miał sympatyczne usposobienie (Kordziński 2013, s. 9). Ponadto, jak wskazują w Kwestionariuszu obciążeń zawodowych pedagoga (2007) Plichta i Pyżalski, nauczycieli znacznie obciążają: agresja werbalna ze strony uczniów, problemy z utrzymaniem dyscypliny, praca z niezmotywowanymi uczniami, bycie świadkiem narastającej agresji pomiędzy podopiecznymi, brak wsparcia ze strony rodziców uczniów, agresja fizyczna ze strony podopiecznych, „pyskówki” na zajęciach, hierarchiczna natura placówki, brak udziału nauczycieli w podejmowaniu decyzji, brak wsparcia społecznego ze strony przełożonych, słaba komunikacja w zespole współpracowników, konkurencja pomiędzy członkami zespołu. Co więcej, zdaniem autorów przywołanego opracowania, nauczycielowi przypisuje się następujące role: reprezentanta społeczeństwa – wpaja moralne nakazy; sędziego – ocenia; źródła zasobów – posiada wiedzę i umiejętności; osoby wspierającej – pomaga pokonywać trudności ucznia; arbitra – rozstrzyga spory/dyskusje; detektywa – wskazuje tych, którzy łamią zasady; obiektu utożsamiania się – posiada cechy, które uczniowie mogą naśladować.
Niewątpliwie tak obciążony nauczyciel bez odpowiedniego wsparcia jest narażony na stres, a w efekcie na wypalenie zawodowe, czyli chroniczny stres, gdzie wymagania stawiane w miejscu pracy wyczerpują i przekraczają możliwości indywidualnych zasobów (Steciwsko, Mastalerz-Migas, 2012). Gdzie więc takiego wsparcia powinien poszukiwać? Jako nauczyciel a jednocześnie trener w oświacie jestem przekonana, że niezbędny jest wachlarz możliwości, z którego może czerpać każdy pedagog według własnych potrzeb, zgodnie ze swoimi kwalifikacjami, kompetencjami i oczekiwaniami. Jeśli są one właściwe również innym nauczycielom lub wynikają z potrzeb rozwoju placówki, wsparciem mogą służyć praktykowane często formy grupowe prowadzone jako wykłady czy warsztaty, jednak poza tym istotne jest, by nauczyciele mieli możliwość przepracowania nurtujących ich kwestii ze specjalistami w pojedynkę. Można powiedzieć, że przecież nauczyciele mają takie możliwości podczas spotkań z doradcami metodycznymi czy konsultantami. Rzecz w tym, że nie chodzi tu tylko o wsparcie merytoryczne czy metodyczne, ale o to, by nauczyciel, korzystając z wiedzy i doświadczenia psychologa, coacha czy innego specjalisty, miał możliwość spojrzenia na dany problem z różnych punktów widzenia, poszukać w sobie zasobów, oczyścić się z emocji, po prostu wejść w siebie, by osiągnąć tak potrzebny do podejmowania kolejnych wyzwań stan samoświadomości.
Powszechną formą pozwalającą nauczycielom podyskutować na temat swojej pracy są obserwacje zajęć, jednak ich znikoma ilość oraz charakter (wciąż postrzegane są przez wielu nauczycieli jako forma kontroli ich pracy, a nie forma wspomagania ich w rozwoju zawodowym) nie spełniają często funkcji wzmacniającej nauczyciela i wskazującej mu obszary do doskonalenia. Warto więc rozważyć zamianę obserwacji na krótkie, kilkuminutowe odwiedziny dyrektora w klasie, po których nauczyciel otrzymuje natychmiast lub w ciągu kilku godzin (w zależności od organizacji pracy szkoły) krótką informację dotyczącą bezpośrednio tego, co widział dyrektor. I tu warto przywołać słowa Brené Brown: „Przywódcą jest każdy, kto podejmuje się szukać potencjału w innych ludziach i procesach”, by odpowiedzieć sobie na pytanie, jak dyrektor wzmacnia innych w ich działaniach. Jakie komunikaty daje, by poczuli, że ich praca ma sens? Jaką słyszą od niego, jako lidera, informację zwrotną na temat podejmowanych przez siebie zadań – pełną życzliwości, uwzględniającą ich zaangażowanie i włożony wysiłek, czy może ocenę, z której wybrzmiewa krytyka i pouczanie? To, czym i w jaki sposób karmimy nauczycieli, wpływa na ich chęć do pracy, bowiem każdy człowiek, jeśli jego praca jest doceniana, kształtuje nastawienie na rozwój, dzięki czemu staje się otwarty i gotowy do mierzenia się z wyzwaniami (Dweck, 2018). Jeśli natomiast jest tylko rozliczany za surowy wynik swojej pracy, staje się pracownikiem, któremu, jak twierdzi Schwartz (2015), musi się opłacać, żeby podjął jakieś zadanie. Warto więc wspierać nauczycieli, nie czekając na specjalne okazje – ocenę pracy czy przyznanie nagrody z okazji ich święta, ale codziennie, ponieważ doceniając ich zaangażowanie, dajemy im impuls do rozwoju.
Żeby nauka była efektywna, musi sprawiać radość, a zatem ważne jest, by nauczyciele odczuwali potrzebę samorozwoju i z chęcią podejmowali wyzwania związane z samodoskonaleniem, a wówczas będą mogli modelować zachowania uczniów. Tymczasem, jak wskazują badania PISA 2018, tylko 59% uczniów zauważa u swoich nauczycieli radość uczenia. Wynik ten jest o 15 punktów procentowych niższy niż średnia dla krajów OECD, w których 74% badanych uważało, że nauczyciele czerpią radość z uczenia, przy czym 55% stwierdziło, iż entuzjazm nauczyciela był dla nich źródłem inspiracji. Żeby zapalać innych, trzeba samemu płonąć, a zatem jak zapalać nauczycieli, dawać im impuls do rozwoju, by to właśnie oni byli ludźmi zmieniającymi edukację zgodnie z potrzebami XXI wieku?
Każda zmiana, bez względu na jej charakter, wymaga od człowieka odwagi, a ta możliwa jest tylko wówczas, gdy jesteśmy pewni siebie. Według Brené Brown: „Uzasadnioną pewność siebie zyskuje się w skomplikowanym procesie przyswajania i odrzucania wiedzy, a także podejmowania kolejnych prób, z których jedne kończą się sukcesem, inne zaś niepowodzeniem – a w związku z tym trzeba się nieraz podnieść po porażce. […] To autentyczna, rzetelna wiara w siebie, która opiera się na samoświadomości i praktyce” (2019, s. 221).
I właśnie takiej pewności siebie potrzeba współczesnym nauczycielom. Nie opartej na przekonaniu o osiągnięciu ostatecznego poziomu wiedzy i umiejętności (wiem, że wiem i już więcej nie muszę się rozwijać), ale tej, która pozwala zauważyć, że świat idzie do przodu, zmieniają się realia życia, a co się z tym wiąże – powinna zmieniać się szkoła, której zadaniem jest przygotować młodych ludzi do wejścia w dorosłe życie. Za te zmiany natomiast odpowiedzialni są nauczyciele jako gospodarze szkoły. Ważne więc, by wciąż pogłębiali wiedzę z zakresu zarówno dydaktyki, jak i wychowania oraz pracy z uczniami ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, ponieważ coraz więcej dzieci ze SPE uczęszcza do szkół ogólnodostępnych. Ostatnie kilkanaście lat to czas intensywnego zgłębiania przez neurobiologów wiedzy o mózgu w kontekście procesów uczenia się, przestrzegania zasad zachowania oraz funkcjonowania w życiu szkolnym i osobistym osób z trudnościami w uczeniu się, zaburzeniami rozwojowymi czy niepełnosprawnościami. Można więc powiedzieć, że potrzebujemy kompetentnych nauczycieli. Sądzę, że nie ma dyrektora, a przynajmniej żadnego takiego podczas mojej kilkunastoletniej pracy nauczyciela i szkoleniowca w oświacie nie spotkałam, który by temu zaprzeczył. Warto jednak rozważyć, co rozumiemy pod pojęciem „kompetentny”. Czy taki, który ma głowę pełną informacji i przekazuje je w przystępny sposób, a może taki, który eksperymentuje i zaraża innych pasją poprzez działanie? Zapewne ile osób, tyle zdań, w zależności od doświadczeń, ja jednak, mówiąc o kompetentnym nauczycielu, myślę jak Jan Strealau, że kompetentny jest ten, kto ma wszelkie dane, by poradzić sobie z określonym zadaniem. Tym określonym zadaniem dla nauczyciela może być zarówno przygotowanie uczniom zadania z danego przedmiotu, jak i pomoc w zrozumieniu potrzeb drugiej strony w sytuacji konfliktu czy też wygłoszenie wykładu dla rodziców uczniów. Oczywiście – to lista otwarta, do której wciąż dopisywane są nowe zadania, z którymi kompetentny nauczyciel sobie radzi. Jednak z kompetencjami się nie rodzimy, a ich nabywanie w formie szkoleniowej wymaga nakładu czasu, pracy, finansów i tu nauczyciele potrzebują wsparcia, zarówno finansowego, jak i organizacyjnego, bo sztywne godziny pracy i brak możliwości skorzystania z urlopu utrudniają im niejednokrotnie dostęp do cennych eventów edukacyjnych. Ważne jest więc, by dyrektor uwzględniał to, o czym mówił Carl Gustaw Jung: „Na błyskotliwych nauczycieli patrzymy z podziwem, ale naprawdę wdzięczni jesteśmy tym, którzy poruszają nasze serca”, a serce nauczyciela najlepiej poruszają inni nauczyciele, szkoleniowcy-praktycy, ludzie, którzy zmienili coś w swojej pracy, którzy dzielą się z innymi zarówno swoimi sukcesami, jak i trudnościami, którzy nie teoretyzują, ale mówią o tym, jaka jest rzeczywistość, w której zmieniają edukację tak, by jak najlepiej służyła młodemu pokoleniu. Dlatego bardzo ważne jest, by nauczyciele dostawali impulsy do rozwoju nie tylko od nauczycieli ze swojej szkoły czy najbliższego otoczenia, ale by mogli uczestniczyć w konferencjach, seminariach, kongresach, w których, jak wnioskuję z wieloletnich obserwacji, poza kadrą kierowniczą szkół uczestniczą głównie pedagodzy. Oczywiście, im też niezbędna jest taka forma wsparcia, jednak należy pamiętać, że spotkania z ludźmi czynią nasze życie bogatszym, że jeśli będziemy mieli okazję porozmawiać z tymi, którzy już wdrażają pewne rozwiązania, nasze obawy przed nowym szybciej miną, poczujemy się pewniej, dzięki czemu prawdopodobieństwo wprowadzania zmian w szkole będzie większe, ponieważ nie kilka osób, ale wszyscy nauczyciele, a przynajmniej znaczna ich większość, doświadczą bezpośredniego spotkania ze zmianą w różnych obszarach funkcjonowania szkoły. Dlatego jestem zdania, że każdy nauczyciel powinien co najmniej raz w półroczu uczestniczyć w otwartej formie doskonalenia zawodowego zgodnej z jego zainteresowaniami i jednocześnie z potrzebami placówki, co skłoni go do refleksji, a ta jest niezbędna, by wyjść ze strefy komfortu, co podkreśla Mihaly Csikszentmihalyi w słowach: „Naszym pierwszym krokiem w codziennej rutynie powinno być wyzwolenie się z niej na tyle, by móc się zatrzymać i zastanowić, dlaczego robimy to, co robimy”.
Bibliografia
- Brown B., Odwaga w przywództwie, Warszawa 2019.
- Dweck C., Nowa psychologia sukcesu, Warszawa 2018.
- Kordziński J., Nauczyciel, trener, coach, Warszawa 2013.
- Salcher A., Utalentowny uczeń i jego wrogowie, Rzeszów 2009.
- Schwartz B., Dlaczego pracujemy, Warszawa 2015.
- Steciwsko A., Mastalerz-Migas A., Stres oraz wypalenie zawodowe, Wrocław 2012.
- https://promocjazdrowiawpracy.pl/wp-content/uploads/2018/10/KwestionariuszObcieZawodowychPedagoga.Podrcznik.PyalskiPlichta.pdf