PISA prawdę ci powie?
PISA jest skrótem od Programme for International Student Assessment (Program Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów). Badania umiejętności uczniów w wieku co najmniej 15 lat koordynuje Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) – organizacja skupiająca
34 wysokorozwinięte oraz demokratyczne kraje. Wyniki PISA umożliwiają porównanie osiągnięć umiejętności uczniów z różnych krajów, m.in. w celu doskonalenia systemów edukacji.
Jakie obszary kształcenia bada PISA? Przede wszystkim matematykę, czytanie i interpretację oraz rozumowanie w naukach przyrodniczych. Polscy gimnazjaliści badani są od roku 2000, czyli od momentu wdrożenia reformy edukacji, która powołała do życia gimnazja. O ile na początku wypadaliśmy dosyć blado, o tyle wyniki z 2012 r. były sensacją – mówiono o cudzie edukacyjnym nad Wisłą. Brytyjski minister edukacji narodowej wskazywał nasz system edukacji jako wzorcowy. W dziedzinie matematyki polscy gimnazjaliści zajęli 13. miejsce, w czytaniu i interpretacji 10., a w naukach przyrodniczych znaleźli aż na 9. miejscu.
Porównajmy się z Finlandią, Szwecją (kraje skandynawskie od lat uchodzące za czołowe w dziedzinie edukacji) oraz z Niemcami i Wielką Brytanią (państwa o starych tradycjach i wielkich osiągnięciach w oświacie) (Tab. 1.).
Polscy gimnazjaliści osiągnęli lepsze wyniki średnie niż młodzież z Niemiec, Wielkiej Brytanii i ze Szwecji. Wyprzedzili nas Finowie.
Do jakich wniosków doszli autorzy raportu Program Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów OECD PISA. Wyniki badania 2012 w Polsce?
„Wyniki, jakie uzyskali polscy gimnazjaliści w badaniu PISA 2012 w zakresie matematyki, są znacząco wyższe od wyników uzyskiwanych w badaniu PISA 2003, w którym matematyka także była główną dziedziną. Wyniki te znacząco odbiegają w górę również od wyników uzyskanych w latach 2006 i 2009 (…).
W skali międzynarodowej wyniki z matematyki uzyskane przez polskich gimnazjalistów znalazły się znacznie powyżej średniej krajów OECD.
Polska znalazła się w 2012 r. w nielicznej grupie krajów, które poprawiły swoje wyniki. Co więcej, spośród państw, które startowały w 2003 r. z wynikiem zbliżonym do średniej OECD lub od niej wyższym, Polska uzyskała największą poprawę wyniku.
Zestaw ten doskonale koresponduje z paradygmatem nauczania matematyki w polskich gimnazjach, wyrażonym poprzez zestaw tzw. wymagań ogólnych zawartych w podstawie programowej kształcenia ogólnego, opublikowanej w formie rozporządzenia MEN w 2008 roku. Sednem tego paradygmatu jest prymat umiejętności złożonych, takich jak rozumowanie i argumentacja, myślenie strategiczne i modelowanie matematyczne, nad ćwiczeniem umiejętności prostych – odtwórczych i narzędziowych”.
Nasi gimnazjaliści nie posiedli tylko odtwórczych umiejętności technicznych rozwiązywania testów, lecz wykazali się umiejętnościami „złożonymi”.
Do jakich wniosków na temat wyników z przyrody doszli autorzy raportu?
„Wzrost średniego wyniku polskich uczniów w latach 2006–2009 można najprawdopodobniej wyjaśnić, odwołując się do zmian statusu społeczno-ekonomicznego. Natomiast znaczny wzrost wyniku w latach 2009–2012 jest najprawdopodobniej efektem poprawy jakości pracy polskich gimnazjów, co może wiązać się z wprowadzeniem nowej podstawy programowej oraz zmianą egzaminu gimnazjalnego”.
Pogląd zatem, że zewnętrzne egzaminy organizowane przez Centralną Komisję Egzaminacyjną „nie wiadomo co sprawdzają”, stresują uczniów i marnotrawią pieniądze podatników, jest chyba trochę na wyrost (nie podamy w tym miejscu nazwiska ważnego polityka, który w ten sposób się wypowiedział, by nie narazić się na zarzut, iż słowa te zostały wyjęte z kontekstu).
Z kolei o osiągnięciach z czytania ze zrozumieniem autorzy raportu piszą tak: „Wzrost wyników w znacznym stopniu można powiązać ze zmianami programowymi, w tym z wprowadzeniem gimnazjum jako trzeciego etapu edukacyjnego oraz z nową podstawą programową”.
Czy na pewno jednak struktura edukacji ma aż takie przełożenie na umiejętności uczniów? Powróćmy do naszych krajów.
Tab. 1. Ranking umiejętności uczniów według badań PISA 2012 r.
| Kraj | Matematyka | Czytanie i interpretacja |
Rozumowanie w naukach przyrodniczych | Średnia liczba punktów |
| Liczba uzyskanych punktów | ||||
| Finlandia | 519 | 524 | 545 | 529 |
| Polska | 518 | 518 | 526 | 521 |
| Niemcy | 514 | 508 | 524 | 515 |
| Zjednoczone Królestwo | 494 | 499 | 514 | 502 |
| Szwecja | 478 | 483 | 485 | 482 |
Opracowanie własne na podstawie raportu Program Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów OECD PISA. Wyniki badania 2012 w Polsce,
źródło: www.ibe.edu.pl., dostęp dnia 11.12.2015
Tab. 2. Systemy edukacji wybranych krajów europejskich
| Kraj | Typ szkoły | Wiek uczniów |
| Finlandia | Perusopetus/Grundläggande utbildning (szkoła powszechna) |
7–16 |
| Lukiokoulutus/Gymnasieutbildning (ogólnokształcąca szkoła średnia II stopnia) Ammatillinen koulutus/Yrkesutbildning (zawodowa szkoła średnia II stopnia) |
od 16. roku życia | |
| Niemcy | Grundschule (szkoła podstawowa) |
6–10 lat (6–12 – Berlin i Brandenburgia) |
Szkoły średnie I stopnia:
(Schularten mit mehreren Bildungsgängen) |
10–12 lat |
|
| 10/12–15/16 lat | ||
| Szkoły średnie II stopnia | 5/16–18/19 lat | |
| Szwecja | Grundskola (szkoła podstawowa i średnia I stopnia) |
7–16 lat |
| Gymnasieskola (szkoła średnia II stopnia) |
16–19 lat | |
| Zjednoczone Królestwo – Anglia |
Primary education (szkolnictwo podstawowe) wiek: 5 lat |
5–11 lat |
| Secondary education (szkolnictwo średnie I stopnia) |
11–16 lat | |
| Secondary school (szkoła średnia II stopnia) |
16–18 i więcej lat |
Opracowanie własne na podstawie materiałów źródłowych EURYDICE, Sieć Informacji o Edukacji w Europie.
Polska jak Skandynawia?
Przypomnijmy, w naszym minirankingu na pierwszym miejscu znalazła się Finlandia, na ostatnim – Szwecja. Czy struktura systemu edukacji ma przemożny wpływ na wyniki? Czy najlepiej w PISA wypadają uczniowie z krajów, w których są gimnazja lub odpowiadające im etapy nauczania? (Tab. 2).
Finlandia i Szwecja mają systemy edukacji składające się z dwóch typów szkół. Niemcy, Wielka Brytania i Polska zaś (w pewnym uproszczeniu) – edukują dzieci i młodzież w trzech szkołach. Z tego porównania nie wynika bezpośredni związek pomiędzy strukturą oświaty a wynikami uczniów. Skomplikujmy jeszcze bardziej sytuację: Skandynawowie i Polacy rozpoczynają naukę w szkole zasadniczo w wieku 7 lat (polscy uczniowie, którzy rozpoczęli naukę jako 6-latki, jeszcze nie dotarli do gimnazjum i sądząc po projekcie nowelizacji ustawy o systemie oświaty, już nie będą mogli przekonać się na własnej skórze, czy gimnazjum było dobrym pomysłem), Niemcy w wieku 6 lat, a Brytyjczycy – 5 lat.
Swego czasu Finowie podglądali, jak organizowali szkolnictwo Niemcy w NRD i trochę się na nich wzorowali (przypomnienie dla młodszych Czytelników, a może nawet tych, którzy mieli okazję uczęszczać do gimnazjum: to ci „gorsi” Niemcy, z obozu komunistycznego).
Wykres 1. Odsetek uczniów deklarujących doświadczenie danego zachowania co najmniej raz w ciągu 4 tygodni poprzedzających badanie
![]()
Źródło: Bezpieczeństwo uczniów i klimat społeczny w polskich szkołach. Informacja prasowa IBE.
Im dalej w las…
Jak widać, sprawy związane z organizacją systemu edukacji komplikują się przy bliższym ich poznaniu. Wejdźmy zatem jeszcze głębiej w las. Przyjrzyjmy się ostrej wymianie argumentów trudniej mierzalnych.
Gimnazja są niebezpieczne, ponieważ gromadzi się w nich młodzież w trudnym wieku. Dzieci w szkole podstawowej nie były tak narażone na przemoc w różnej postaci. Prawda czy fałsz? Tę kwestię zbadał Instytut Badań Edukacyjnych (wyk. 1. i 2.).
Jak widać, w niechlubnym rankingu na najbardziej agresywne zachowanie przoduje szkoła podstawowa.
Zwolennicy gimnazjów mówią o tym, że nastolatki źle się czują w szkole, do której chodzą maluchy z pierwszego etapu nauczania, mają też szansę na „nowe otwarcie”, jeśli przyklejona im została jakaś łatka w podstawówce. Na dwoje babka wróżyła: oponent podniesie, iż nauczyciele w 8-letniej szkole podstawowej mogą lepiej poznać swoich wychowanków, dzięki czemu skuteczniej będą rozwijać ich talenty oraz rozwiązywać problemy.
„Jeśli zwalniają, to znaczy, będą przyjmować…”
W tym roku szkolnym prawie wszyscy uczniowie pierwszej klasy publicznych gimnazjów otrzymali dotowane przez rząd podręczniki. Niektóre szkoły niepubliczne przynajmniej w części również sfinansowały ich zakup z pieniędzy rządowych. Jest to jednak wierzchołek góry lodowej, bowiem przecież właśnie trwa rewolucja podręcznikowa, której celem końcowym było wprowadzenie – w różnej formie – bezpłatnych podręczników zarówno w gimnazjum, jak i podstawówce. Wcześniej wykonana została gigantyczna praca związana z tworzeniem podstaw programowych dla całej zreformowanej polskiej szkoły. Już sama nowa struktura systemu edukacji wywoła konieczność zmian programowych, a co za tym idzie, wprowadzenia nowych podręczników. Ile rząd ma na to czasu? Pierwsza godzina prawdy wybije 1 września 2017 roku.
Kto za to zapłaci? Pan, pani… państwo!
W roku szkolnym 2019/2020 do pierwszej klasy szkoły średniej wejdą absolwenci ostatniej klasy wygaszanego gimnazjum oraz ósmej klasy zreformowanej szkoły podstawowej. Może być problem z pomieszczeniem wszystkich uczniów w jej murach. Jego rozwiązaniem zapewne będą bardziej liczne klasy. Z kolei w następnym roku szkolnym zaledwie ok. 20% uczniów będzie miało 7 lat, czyli tylko co piąty z nich będzie w wieku odpowiednim do realizacji nowego obowiązku szkolnego. Niektórzy szacują, że w najlepszym wypadku 50% rodziców 6-latków zdecyduje się posłać je do klasy pierwszej.
Jak mawiał Lejzorek Rojsztwaniec: „Zwalniają, to znaczy, będą zatrudniać”. Problem polega na tym, że nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej nie zawsze znajdzie pracę w przedszkolu, a tym bardziej nie będzie czekał, aż „będą przyjmować” za trzy lata w liceum, bo nie ma kwalifikacji do nauczania w szkole średniej. Szkoła to nie fabryka gwoździ, w której można przesunąć pracownika z jednej obrabiarki na drugą, bo i filozofia produkcji gwoździ o różnych wymiarach jest podobna…
Wykres 2. Odsetek uczniów deklarujących, że byli dręczeni w ciągu 4 tygodni poprzedzających badanie
![]()
Źródło: Bezpieczeństwo uczniów i klimat społeczny w polskich szkołach. Informacja prasowa IBE
A co z infrastrukturą? Zespoły szkół, w skład których wchodzą szkoła podstawowa i gimnazjum, szybciej się dostosują do nowej rzeczywistości. Trudniej będzie organom prowadzącym, które prowadzą tylko gimnazja, a które będą chciały otworzyć w ich miejsce szkołę podstawową. Najtrudniej będzie podmiotom niepublicznym – najmniej majętne zakończą swoją działalność.
Taki mamy klimat… Może jednak należało poprawić to, co w gimnazjum działało gorzej, by za kilka lat nie reformować kolejnej reformy?
Będzie dobrze?
Nie zapominajmy jednak, że przecież żyjemy ponoć „na najlepszym z możliwych światów”. Finowie świetnie edukują w systemie, w którym nie ma odpowiedników naszych gimnazjów. Przypuszczam, że równie dobrze by to robili, gdyby mieli gimnazja. W Finlandii bowiem trudno jest zostać nauczycielem. Studia pedagogiczne są oblegane, zawód cieszy się prestiżem (podobnie jak np. w Turcji), a pedagodzy przyzwoicie zarabiają – w szkołach jest pozytywna selekcja. Świetny nauczyciel wykorzysta wszelkie przewagi danego systemu edukacji, a jednocześnie zniweluje jego wady.
Miejmy nadzieję, że dzięki kolejnej reformie upowszechni się przekonanie, iż jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze, pieniądze, które należy łożyć na edukację, bowiem w gospodarce kapitalistycznej nie ma bezpłatnych lunchy, a podaż „siłaczek” zaś jest bardzo ograniczona. Mądrzy Polacy po szkodzie przypomną sobie o tym, że „takie będą rzeczypospolite…”. Może to będzie nowe pokolenie światłych polityków, absolwentów wygaszonych gimnazjów?