O tym, że placówki oświatowe nie zapewniają dzieciom, ich rodzicom i nauczycielom łatwo dostępnej i zgodnej z rzeczywistym zapotrzebowaniem pomocy psychologiczno-pedagogicznej, wiadomo od dawna. Potwierdzeniem tego są raporty pokontrolne kuratorów oświaty oraz Najwyższej Izby Kontroli, w tym ten z września 2024 r. formułujący następujące wnioski1:
- Brakuje specjalistów, co utrudnia udzielenie bezzwłocznej i efektywnej pomocy, a wymiar i forma udzielanego wsparcia są ograniczone, także zakresem finansowania przez organ prowadzący.
- Niepokojącym zjawiskiem w 80% kontrolowanych placówek była niska frekwencja i częsta rezygnacja uczniów z zajęć, w szczególności zajęć korekcyjno-kompensacyjnych, logopedycznych oraz dydaktyczno-wyrównawczych, często ocenianych przez nich negatywnie ze względu na niedostosowanie do ich potrzeb.
- Współpraca pomiędzy placówkami a rodzicami dzieci wymagających opieki psychologiczno-pedagogicznej pozostawia wiele do życzenia. Rodzice często nie mieli zaufania do udzielanej w placówce pomocy psychologiczno-pedagogicznej.
- Zalecenia poradni psychologiczno-pedagogicznych zawarte w opiniach i orzeczeniach nie były w pełni realizowane przez 90% kontrolowanych placówek.
Kiedy rozmawiam na ten temat z dyrektorami placówek oświatowych, słyszę: Po to mam pedagoga szkolnego i specjalnego, by to ogarniali. To oni są specami od pomocy psychologiczno-pedagogicznej. Od nich oczekuję, że zrobią to dobrze i zgodnie z prawem.
Za każdym razem odpowiadam: Zgadza się. Oni są specjalistami od udzielania pomocy p-p. Oczywiście we współpracy z rodzicami i innymi nauczycielami, ale NIE od jej organizowania w pani/pana placówce! Mówi o tym wyraźnie prawo oświatowe.
Moi rozmówcy reagują różnie. Jedni rzucają od niechcenia: Prawo! Ono zmienia się tak często! Kto by za t...