Jak ocenia Pan pierwsze kilka miesięcy funkcjonowania placówek oświatowych po reformie edukacji? Czy Pana zdaniem uczniowie odnajdują się w nowej rzeczywistości szkolnej?
Problemy zaczęły się już przed wprowadzeniem reformy. Wcześniej apelowałem do MEN, że wprowadzana pośpiesznie reforma spowoduje chaos, którego można by uniknąć na etapie planowania, czyli zaczynając od podstaw, a nie w trakcie procesu nauczania. Nowo tworzona sieć szkół wywołała wiele konfliktów społecznych, natomiast teraz, gdy reforma została wdrożona, rodzice skarżą się na przepełnione szkoły i dwuzmianowość. Lawinę listów z prośbą o interwencję spowodowała sytuacja w obecnych klasach siódmych. Dzieci i rodzice skarżą się na przeładowany program, zbyt dużą liczbę godzin lekcyjnych, nadmiar prac domowych. Mówią wprost – nadrabianie luk w podstawie programowej tzw. przejściowego rocznika odbywa się kosztem naszego snu i wypoczynku, a co za tym idzie – zdrowia.